Jak pisze "Super Express", jeśli wciąż będą nabijać się ze wszystkich i wszystkiego, decydenci nie wytrzymają z nimi długo. Stawiamy, że góra dwa odcinki. Ale może zdarzyć się i tak, że nie będzie nawet pierwszego - przypuszcza dziennik. Zatrudnienie duetu Rewiński-Piasecki to bardzo ryzykowny ruch ze strony telewizji publicznej. "Piachu" twierdzi nawet, że nie jest pewien czy program ujrzy w ogóle światło dzienne. Wszyscy doskonale wiedzą, że satyrycy nie zgodzą się na jakiekolwiek ingerencje w ich występy. - Nie będziemy robili programu, jeśli nie przekonamy się, że jesteśmy niezależni - zapewnia "SE" Piasecki. Nowy program ma komentować wydarzenia mijającego tygodnia. Celem autorów "Szkoda gadać!" będą przede wszystkim politycy z pierwszych stron gazet. Duet zapowiada, że "w prominentów będzie walił po równo". - Nie mamy żadnych "świętych kaczek". Jeśli komuś coś się nie spodoba i wyrzucą nas z telewizji, to trudno - wyjaśnia Krzysztof Piasecki. Zgoda dyrektor TVP 1 Małgorzaty Raczyńskiej na program "Szkoda gadać!" jest zaskakująca. Gdy trzy lata temu program tych samych satyryków "Ale plama!" zniknął z anteny TVN, wielu sugerowało, że kierownictwo stacji ugięło się po interwencjach polityków. A przecież TVP 1 jest o wiele bardziej podatna na naciski "z góry" - zauważa "SE". Poprzednik Raczyńskiej, Maciej Grzywaczewski, nie podjął takiego ryzyka: gdy Rewiński i Piasecki pojawili się u niego wkrótce po tym, jak "Ale plama!" zniknęła z TVN, ich rozmowa trwała ledwie kwadrans. Zakończyła się fiaskiem, ponieważ Grzywaczewski wspomniał o cenzurowaniu ich występów. Satyrycy zgadzają się z tym, że "Szkoda gadać!" nie powinien być klonem "Ale plamy!". Jeśli jednak będzie prowadzony w podobnym klimacie szargania wszelkich świętości, to Rewiński może szybko wrócić na wieś, a Piasecki do swojego ukochanego Krakowa.