"wypromował Polskę w Europie". W rozmowie z "Dziennikiem" uściśliła, że podjęła taką decyzję ze względu na "szantaż" Platformy, która nie zgadza się, by łączyła mandat posła i funkcję doradcy prezydenta ds. kobiet. - Wkładam serce i duszę, żeby zrobić coś dobrego. Chcę swój wolny czas poświęcić pracy społecznej, a Platforma jest temu przeciwna. To nieobywatelskie - podkreśla świeżo upieczona posłanka. Co na to posłowie PiS? Oficjalnie tryskają zadowoleniem. - Jesteśmy życzliwi i otwarci na nowych członków - zapewnia . Podobnie reaguje Aleksandra Natalli-Świat: - U nas jest bardzo dużo silnych indywidualności. To jest atut Nelly Rokity. Ostrożnie wypowiada się też Paweł Poncyliusz, który dotąd nie szczędził pod jej adresem ostrych słów. - Dziwne by było, gdybym permanentnie dezawuował . Jeśli chce wstąpić do PiS, to może oznacza, że jej wypowiedzi będą zgodne z programem i ideą partii - mówi z nadzieją w głosie. Poproszony o wyliczenie wad i zalet Nelly odpowiada: - Przykuwa uwagę. Jest pełna dynamizmu, zjawiskowa. Mówi barwnie i tryska energią. Niektórych może drażnić jej sposób formułowania myśli czy wypowiedzi. Dla jednych to urocze i ujmujące. Według innych może być wadą. Jednak jedna z posłanek PiS przyznaje nieoficjalnie, że "sposób formułowania myśli" Rokity przyprawia ją o zawrót głowy. - Przeżywam jej każde wystąpienie. Bardzo się ich boję - opowiada. Jedną z najbardziej spektakularnych wpadek Nelly Rokita zaliczyła w kampanii wyborczej, ciągle zmieniając zdanie w sprawie aborcji. Najpierw twierdziła: "Dziś i zawsze uważałam, że to jest własna decyzja kobiety i trzeba ją szanować". Następnego dnia w oficjalnym oświadczeniu zapewniała, że aborcja to "wielkie zło". Trzeciego dnia ponownie zmieniła zdanie. "Ja akceptuję decyzję kobiety. Nigdy nie rzucę kamieniem. To dla mnie święte słowa" - zarzekała się w "Kropce nad i". Politykom PiS nie wystarczało już pomysłów, jak tłumaczyć jej słowa. A Platforma nie kryła satysfakcji, zapowiadając, że to dopiero początek. Nelly potwierdziła ich nadzieje, kiedy dwa dni przed wyborami wypaliła publicznie, że "żadna partia w parlamencie nie dojrzała do samodzielnego rządzenia. Nawet PiS". W Sejmie Nelly Rokita zasiada dopiero w ósmym rzędzie. Na antenie TVN posłanka bagatelizowała ten fakt, twierdząc, że ma "dobre miejsce widokowe". Jeden z polityków PiS przyznaje, że zesłanie Nelly do tylnych rzędów to nie przypadek. - Nikomu nie podoba się jej popularność. Dziennikarze biegają za nią po Sejmie i wypytują o poglądy na każdy temat nie dlatego, że są nią tak zachwyceni. Po prostu czekają aż coś palnie. Przepytują do pierwszej skuchy - mówi poseł.