W grudniu 2010 r. szef rosyjskiej Prokuratury Generalnej Jurij Czajka obiecał polskiemu IPN pomoc. Prokurator Dariusz Gabrel, szef pionu śledczego IPN, powiedział gazecie, że przedstawił stronie rosyjskiej oczekiwania i postulaty Instytutu. Chodziło o udostępnienie materiałów archiwalnych i realizację licznych wniosków o pomoc prawną. W odpowiedzi obiecano, że polskie wnioski zostaną rozpatrzone i zrealizowane jak najpełniej i najrzetelniej. Rosjanie obiecali także, że IPN dostanie również brakujące tomy rosyjskiego śledztwa katyńskiego, w tym decyzję o jego zamknięciu. Tymczasem od grudnia 2010 r. Polska nie otrzymała żadnych nowych dokumentów katyńskich, nie pomogło też skierowanie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Odmówiono nawet możliwości zapoznania się z tymi aktami w Moskwie, bez oficjalnego kopiowania. Dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu jest pesymistą. - W aktualnym kontekście uważam, że pewnie żadna pomoc prawna nie zostanie zrealizowana - mówi Gabrel. Bliscy ofiar obławy augustowskiej rozważają zaskarżenie Rosji do Europejskiego Trybunału praw Człowieka. Ale losy skargi katyńskiej pokazują, że sędziowie ze Strasburga wcale nie muszą być dla nas życzliwi - pisze "NDz".