"Czekamy już tylko na przyjazd genetyków z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów (PBGOT)" - mówi prok. Zbigniew Kulikowski z białostockiego IPN, który prowadzi śledztwo ws. obławy. "Ci wysokiej klasy specjaliści zapewnią, że pobranie próbek DNA odbędzie się fachowo, a prokuratorzy będą te czynności protokołować do śledztwa" - relacjonuje Kulikowski. "Pierwsze prace ruszą już w drugiej połowie stycznia" - zapowiada dr Andrzej Ossowski, biegły genetyk, który będzie kierował akcją pobierania próbek DNA. "Z Białegostoku ruszymy w teren, będziemy odwiedzać głównie najbliżej spokrewnionych z ofiarami obławy" - mówi szef PBGOT. To osoby w podeszłym wieku, którym ciężko podróżować, więc po materiał genetyczny przyjedziemy prosto do ich domów - wyjaśnia. W kolejnych etapach DNA będzie pobierane na terenie innych województw. Według IPN trzeba dotrzeć w sumie do ok. 400 osób. To jedna z największych takich akcji prowadzonych w ramach śledztw pionu prokuratorskiego Instytutu. Potrwa co najmniej 2 lata.