Chazan, jeden z sygnatariuszy Deklaracji Wiary, w kwietniu odmówił wykonania aborcji na chorym dziecku, powołując się na klauzulę sumienia. Nie wskazał innego lekarza lub placówki gotowych się tego podjąć. Jak czytamy, profesor Chazan o zwolnieniu dowiedział się z mediów. - Nie wiem, w jakim trybie zostałem odwołany, czy już nie jestem dyrektorem Szpitala im. Świętej Rodziny, czy mam przyjechać do Warszawy i oddać klucze, nie mam pojęcia - zaznacza w rozmowie z gazetą. Od decyzji Hanny Gronkiewicz-Waltz lekarzowi przysługuje odwołanie. Niebezpieczny precedens Zapowiedź zwolnienia z funkcji dyrektora szpitala stwarza niebezpieczny precedens wykluczania katolików z uprawiania sztuki medycznej i pełnienia stanowisk kierowniczych w służbie zdrowia - zauważa "Nasz Dziennik". "Wymowa tego ciągu zdarzeń prowadzi do konkluzji, że katolik nie może być ginekologiem, ponieważ nie ma możliwości, by zostać specjalistą poza państwowym systemem opieki zdrowotnej. Oznacza to także, że katolicy nie mogą liczyć na równe traktowanie - ani jako pracownicy, ani jako pacjenci. Nie mogą liczyć na uszanowanie ich przekonań" - zwraca uwagę w rozmowie z "NDz" ks. dr hab. Piotr Kieniewicz z Katedry Teologii Życia KUL. "Tak więc decyzja pani prezydent Warszawy, jakkolwiek o lokalnym charakterze, wyznacza smutny początek totalitaryzmu moralnego w Polsce" - dodaje. Nie wskazał kobiecie innego szpitala Przypomnijmy, że historię młodej rodziny w Warszawie opisał "Wprost". Chazan - jak podał tygodnik - powołując się na konflikt sumienia odmówił wykonania aborcji u kobiety w 25. tygodniu ciąży, która miała diagnozę, że dziecko z powodu licznych wad głowy, twarzy i mózgu, umrze zaraz po narodzeniu. Chazan nie wskazał kobiecie innego szpitala, w którym mogłaby wykonać zabieg, ale zaoferował opiekę podczas ciąży, porodu i po porodzie oraz poinformował o możliwości skorzystania z hospicjum dla dzieci. Ponadto, jak powiedziała tygodnikowi matka, domagał się dostarczania kolejnych wyników badań i "chciał wszystko jak najdłużej przeciągać", aby minął termin, kiedy można legalnie wykonać aborcję w przypadku, gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony. Zgodnie z ustawą o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży aborcja jest legalna w trzech przypadkach: gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety (do osiągnięcia przez płód zdolności do życia poza organizmem matki), jest wynikiem czynu zabronionego (do 12. tygodnia ciąży) lub gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony (do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki). Z kolei w myśl ustawy o zawodzie lekarza "lekarz może powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem, z zastrzeżeniem art. 30, z tym że ma obowiązek wskazać realne możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w innym zakładzie opieki zdrowotnej oraz uzasadnić i odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej. Lekarz wykonujący swój zawód na podstawie stosunku pracy lub w ramach służby ma ponadto obowiązek uprzedniego powiadomienia na piśmie przełożonego". Art. 30 mówi o obowiązku udzielenia pomocy lekarskiej w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia, oraz w innych przypadkach niecierpiących zwłoki. Klauzula sumienia Dyskusja na temat stosowania klauzuli sumienia przez lekarzy rozpoczęła się kilka tygodni temu po tym, jak ok. 3 tys. osób związanych ze służbą zdrowia podpisało deklarację wiary. Podpisy były zbierane przez internet, jak również w czasie jasnogórskiego spotkania pracowników służby zdrowia. W deklaracji zapisano m.in. pierwszeństwo prawa Bożego nad prawem ludzkim oraz potrzebę "przeciwstawiania się narzuconym antyhumanitarnym ideologiom współczesnej cywilizacji". Podpisując ją, lekarze i studenci medycyny deklarują tym samym, że nie będą wykonywać zabiegów sprzecznych z ich światopoglądem. Minister zdrowia ocenił, że klauzula sumienia jest w ustawie i dobrze działa. - Nikt nie będzie wyciągał konsekwencji za przekonania religijne, ale będziemy trzymali się litery prawa - zapowiedział.