Redaktor naczelny gazety Thomas Schmid ocenia, że obecnie z dyskusją o fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" należy "powrócić do dyskretnej przestrzeni dyplomacji". "O niczym nie trzeba teraz decydować. Tylko tak pomóc można pamięci o wypędzeniach Niemców oraz stosunkom polsko-niemieckim" - dodaje. Schmid zauważa, że polityczny spór między Polską a Niemcami wokół planowanego centrum poświęconego wysiedleniom Niemców był "bezsensowny i zbędny", bo nie odpowiadał rzeczywistości. "Od dawna poniżej najwyższych poziomów polityki Niemcy i Polacy utrzymywali stałe kontakty, a wypędzeni niemal wszędzie w Polsce byli mile witanymi gośćmi" - ocenia Schmid. "Co więcej: Chyba w żadnym innym państwie dawnego bloku wschodniego nie było tak otwartej debaty o komunistycznej przeszłości oraz ciemnych stronach własnej historii, jak w Polsce" - zauważa komentator. Jego zdaniem, "politycznym błogosławieństwem" było spokojniejsze stanowisko wobec planowanego Centrum przeciwko Wypędzeniom, przyjęte przez rząd premiera Donalda Tuska. "Dyplomacja posunęła sprawę naprzód i dobrodziejstwem było to, że delikatny temat zaczął znikać z nagłówków gazet. W drodze był dobry kompromis, do przyjęcia przez mieszkańców obu krajów" - ocenił Schmid. Dodaje, że ten wyrafinowany splot został w ostatnich dniach poważnie uszkodzony w wyniku łańcucha nieszczęśliwych okoliczności i posunięć. Dlatego należy wrócić do dyplomacji.