- Dawno nie widziałem człowieka, który tak szybko wracałby do zdrowia. Dlatego jeszcze w tym tygodniu wypuścimy go do domu - mówi "SE" o ministrze prof. Kazimierz Roszkowski, dyrektor Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie. To tu pięć dni temu prof. Religa przeszedł operację wycięcia guza płuc. Rehabilitacja rozpoczęła się niemal natychmiast po operacji i daje bardzo dobre rezultaty. Już dobę po wybudzeniu profesor stanął na nogach o własnych siłach. Ma apetyt, sam podnosi się na łóżku, siada w fotelu. A najważniejsze, że nie ma gorączki. Jak zdradził nam prof. Roszkowski, czasem pacjent zapomina, że miał operację i trzeba mu o tym dyskretnie przypominać. Chociaż minister nie jest już na oddziale intensywnej terapii, to jednak nikt, poza rodziną, nie ma z nim kontaktu. Nawet politycy rozmawiają z nim sporadycznie i tylko przez telefon. - Pacjent w tym stanie nie nadaje się do dużych publicznych wystąpień. Szczególnie zaraz po zdjęciu drenów. To ważny moment w całym leczeniu, czasem wyczerpujący i bolesny. Trzeba uważać na ewentualne zakażenia - mówią "Super Expressowi" lekarze. Co z dalszym leczeniem? Lekarze jeszcze wszystkiego nie ustalili. Operacja potwierdziła, że to wczesne stadium nowotworu. Ale na dokładną analizę wyciętych tkanek trzeba poczekać do przyszłego tygodnia. Wtedy okaże się, czy są przerzuty i czy potrzebna jest chemia i naświetlanie.