Kilka dni później bowiem - 25 marca na szczycie w Berlinie - przywódcy Unii Europejskiej przyjmą tzw. deklarację berlińską, która ma odblokować pat w rozmowach o europejskiej konstytucji. Polski prezydent i PiS nigdy nie opowiedzieli się za eurokonstytucją. Są nawet przeciwni ustanowieniu ministra spraw zagranicznych UE. Polska chciałaby za to, aby w deklaracji berlińskiej znalazło się odwołanie do wartości chrześcijańskich i opowiedzenie się za dalszym rozszerzeniem Unii - pisze "GW". Według niej, ma przylecieć do Warszawy 16 marca. Po wygłoszeniu wykładu na Uniwersytecie Warszawskim ma wraz z , prezydenckim samolotem Tu-154 polecieć do rezydencji w Jastarni. Mają tam razem spędzić dziesięć godzin, do 17 marca po południu. Polscy dyplomaci liczą na to, że rozmowa przy kominku czy spacer po plaży doprowadzą do zbliżenia poglądów przywódców Polski i Niemiec - przyznaje "Gazeta Wyborcza".