dwa tygodnie temu spotkał się z prałatem Jankowskim w Ministerstwie Edukacji. W lakonicznym komunikacie biura prasowego MEN czytamy: "Rozmawiano o edukacji, bieżących sprawach Polski, a także o problemie obrony życia poczętego i zmianie art. 38 Konstytucji RP. Ksiądz Prałat wyraził swoje poparcie w tej kwestii, ponieważ, jak podkreślił, jest to sprawa przyszłych pokoleń młodych Polaków". Kilka dni potem ogłoszono, że prałat zostanie uhonorowany najwyższym resortowym odznaczeniem - Medalem Komisji Edukacji Narodowej. - Otrzyma je za współpracę z wieloma szkołami i fundowanie stypendiów uzdolnionej młodzieży - mówi Mariusz Olchowik, prezes Instytutu księdza prałata Henryka Jankowskiego. - Mógłbym wymienić bardzo wiele zasług księdza prałata Jankowskiego, ale nie w dziedzinie edukacji - mówi "GW" arcybiskup gdański Tadeusz Gocłowski. - Dlatego jestem tą inicjatywą zadziwiony i wyrażam współczucie panu ministrowi Giertychowi. Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz nie mógł uwierzyć, kiedy gazeta poinformowała go o inicjatywie wicepremiera: - Czytam rozporządzenie i nie widzę punktu, którego kryteria spełniałby ksiądz Jankowski. Chyba że minister Giertych uznał, że bursztynowy ołtarz budowany przez prałata to wybitne dzieło plastyczne wywierające szczególnie wartościowy wpływ wychowawczy i edukacyjny. Prezes ZNP przypomina, że kilka miesięcy temu minister Giertych odrzucił wszystkie 285 rekomendowanych przez ZNP kandydatur do Medalu KEN. - W tej grupie były osoby naprawdę zasłużone dla polskiej oświaty - mówi Broniarz. - Co ciekawe, wszyscy oni zostali pozytywnie zweryfikowani przez komisję powołaną przez ministra Giertycha. On jednak wyrzucił te kandydatury do kosza, bo rekomendował je ZNP. Przyznanie medalu księdzu Jankowskiemu to kpina ze środowiska nauczycielskiego. Minister tym gestem załatwia po prostu swoje partykularne polityczne interesy. "GW" zapytała biuro prasowe MEN, za co konkretnie zostanie odznaczony gdański duchowny. Odpowiedzi nie otrzymała.