Taka postawa ówczesnego szefa Centralnego Biura śledczego mogła ułatwić biznesmenowi wyjazd z kraju. Postanowienie wydano 4 stycznia 2007 r. Najpierw dotarło ono do ówczesnego naczelnika warszawskiego CBŚ, a później do szefa CBŚ Jarosława Marca. Ten, zamiast niezwłocznie wprowadzić informację do policyjnej bazy danych, aby funkcjonariusze w całym kraju mogli poszukiwać Stokłosy, zwlekał z tym prawie dwa tygodnie. Jak ustalił "Wprost", Komenda Główna Policji przeprowadziła postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Poczatkowo Marzec zrzucał odpowiedzialność na swojego podwładnego, jednak postępowanie jednoznacznie wykazało jego winę.