Aż 48 proc. gimnazjalistów opowiada się za legalizacją marihuany - wynika z badań Mazowieckiego Centrum Profilaktyki Uzależnień. Latem 2010 r., gdy wykonano pierwsze takie badanie, było ich o 21 proc. mniej. "Dzieci popierają coś, czego nie rozumieją, a ich odpowiedzi to efekt psychologicznego nasycenia informacyjnego. Palikot pokazał, że socjotechniką, nagłaśnianiem sprawy można kształtować wybory ludzi" - komentuje prof. Mariusz Jędrzejko, socjolog z SGGW i dyrektor Mazowieckiego Centrum. W przypadku innych narkotyków gimnazjaliści nie są tak otwarci. Legalizacji amfetaminy chciałby średnio co dziesiąty. Najwięcej zwolenników legalizacji marihuany jest wśród młodych pochodzących z bogatych rodzin w dużych miastach - tam poziom akceptacji przekracza 80 proc. Przybyło też zwolenników depenalizacji, czyli niekarania za posiadanie małych ilości marihuany. Opowiada się za tym aż 51 proc. młodych ludzi (do 25 lat), czyli o 20 punktów proc. więcej niż w 2010 r. Młodzi chcą legalizacji i niekarania, ale o marihuanie wiedzą niewiele. Informacje czerpią głównie internetu. Ok. 60 proc. gimnazjalistów, 72 proc. uczniów szkół średnich i 78 proc. studentów uważa, że marihuana nie uzależnia. Opracowanie naukowe na ten temat czytał co piąty. Na wyniki sondażu warto popatrzeć przez pryzmat danych z policji. Wynika z nich, że co roku przybywa nieletnich podejrzanych o przestępstwa narkotykowe. W 2010 r. zarzuty usłyszało 4,1 tys. z nich, w 2005 - 3,6 tys. Autorzy badania pytali o stosunek do marihuany również dorosłych. Ci krytycznie oceniają politykę informacyjną państwa w sprawie narkotyków. Blisko 72 proc. uważa, że spokojnemu rozważeniu problemu depenalizacji posiadania narkotyków nie sprzyjają działania Ruchu Palikota. A 83 proc. twierdzi, że instytucje państwa nie dostarczyły opinii publicznej rzetelnych informacji o marihuanie i rzeczywistym zagrożeniu.