Według norm podanych w "Instrukcji badania obciążenia pracą rejonu doręczeń" listonosz powinien mieć prędkość F-16, kpi "Dziennik". Gazeta podaje przykłady: na starcie pracownik pobiera wystawione przez urząd awiza. Liczy je, kwituje odbiór i kładzie na wyznaczonym miejscu. Na każde awizo ma 1,2 sekundy. Potem trzeba ułożyć zawiadomienia według kolejności doręczeń. Listonosz wyjmuje je z odpowiedniej przegródki, odczytuje adresy, segreguje według numerów domów i mieszkań. Ma 3 sekundy na każde awizo. Według pracowników te normy to bat poganiacza, a według dyrekcji Poczty Polskiej... sposób sprawdzenia czy listonosze nie są nadmiernie obciążeni pracą. Te normy wzięte są z kosmosu, mówi "Dziennikowi" jeden z listonoszy i zadaje retoryczne pytanie: czy mam wołać przez drzwi do emeryta, że ma 15 sekund na odebranie pieniędzy?