Lewiński w rozmowie z "DGP" ujawnia kulisy powstawania rządu Tadeusza Mazowieckiego i opowiada o negocjacjach, które doprowadziły do jego powołania. Polityk uczestniczył w nich z ramienia Stronnictwa Demokratycznego. B. wiceminister wspomina, że wydarzeniem, które nadało pędu negocjacjom była wizyta w domu Lecha Kaczyńskiego. - Przyjął nas wieczorem w swoim mieszkaniu. Był sam. Od razu przeszedł do rzeczy i zapytał, czy SD przejdzie na stronę Solidarności i czy zgodzimy się, by Lech Wałęsa został premierem nowego rządu. Wiem, że dziś Wałęsa nie lubi, kiedy przypomina mu się o tym pomyśle, ale taka koncepcja się pojawiała - mówi Lewiński i dodaje, że od razu wyrażono na to zgodę. - Wtedy Lech podał herbatę, a ja wyjąłem z teczki butelkę wyborowej, żeby to uczcić (śmiech) - dodaje. Lewiński wspomina także, iż w PZPR pojawił się pomysł, by anulować czerwcowe wybory, argumentując, że naruszały zapisy konstytucji. Zaznacza, że gdyby koncepcja rządu solidarnościowego upadła to nikt by się z nimi nie liczył. - Niezależnie od tego czuliśmy, że wielu osobom z opozycji nie podobały się nasze pomysły. Geremek, wówczas szef Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego, oraz Adam Michnik, który także był posłem, nie kryli się z niechęcią do tej koncepcji - dodaje. - Mazowiecki był dla generała najbardziej akceptowalnym kandydatem. Rozmowa Wałęsy z Jaruzelskim oraz z udziałem Jóźwiaka i Malinowskiego trwała dwie godziny. Wezwany na to spotkanie Kiszczak złożył na ręce Jaruzelskiego oficjalną rezygnację - mówi Lewiński. - Nikt nie mógł zarzucić, że opozycja zagarnia wszystko dla siebie. Generał nie miał wyjścia i 24 sierpnia powołał Mazowieckiego na stanowisko premiera. 12 września, dokładnie 25 lat temu, Sejm zatwierdził pierwszy niekomunistyczny rząd w powojennej Polsce - dodaje były wiceminister. Andrzej Lewiński - to obecnie zastępca generalnego inspektora ochrony danych osobowych. Członek Stronnictwa Demokratycznego, były wiceminister rynku wewnętrznego. Cała, obszerna rozmowa na stronach "Dziennika Gazety Prawnej".