"Jestem gotów na debatę z Małgorzata Kidawą - Błońską, Rafałem Trzaskowskim czy Radosławem Sikorskim - powiedział w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem z "Rz" Kosiniak-Kamysz. Dodał, że "nie jest jeszcze za późno na prawybory, które mogłyby rozbudzić polityczne emocje wśród Polaków przed świętami". Wskazał, że "nie jest istotne, kto ile mandatów zdobędzie, ale kto ma szanse wygrać z Andrzejem Dudą w drugiej turze". Zaznaczył, że Kidawa - Błońska, Trzaskowski czy Sikorski "mogą wygrać wybory na przewodniczącego PO, ale nie wygrają wyborów prezydenckich, bo nigdy nie przekonają do siebie wyborców obecnego prezydenta". Wskazał, że liderzy Platformy to wiedzą, ale "ważniejszy jest dla nich interes partyjny niż państwowy". Lider PSL podkreślił, że jest "wierny słowom Wincentego Witosa: 'tam, gdzie zaczyna się interes państwa, kończy się interes partii'". Zapytany, czy rozmawiał już z Donaldem Tuskiem i czy szef Rady Europejskiej obiecał mu wsparcie, Kosiniak - Kamysz, powiedział: "Nie. Minęły już czasy, gdy ten czy inny polityk namaszczał kogoś na prezydenta. Prezydenturę można tylko wywalczyć, wypracować, przekonując do siebie i swojego planu Polaków". Zaznaczył, że żadnej drogi na skróty nie ma, choć - jak przyznał - liczy na głos i poparcie Tuska w drugiej turze wyborów. "Ucieramy się, ale sporu między nami - odpukać - nie ma" Jak przekonywał, w Koalicji Polskiej, którą PSL tworzy m.in. z politykami Kukiz'15, nie ma sporu. "Ucieramy się, ale sporu między nami - odpukać - nie ma" - powiedział lider ludowców. Wyliczył wspólne cele programowe koalicjantów: emerytura bez podatku, dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców i "cały pakiet obywatelski - od wprowadzenia dnia referendalnego, e-głosowania i e-konsultacji aż po zmianę ordynacji wyborczej na mieszaną". "Na pewno nie podzielą nas - jak chcieliby nasi przeciwnicy - pieniądze. Subwencja będzie wydawana zgodnie z prawem na cele statutowe, w tym rozwój demokracji bezpośredniej. Tu mogę liczyć na pełne wsparcie Pawła Kukiza" - zaznaczył. Trybunał Stanu dla Dudy? "Należałoby sprawdzić" Pytany czy obecny prezydent powinien stanąć przed Trybunałem Stanu, wskazał, że "za nie zaprzysiężenie prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, należałoby sprawdzić, czy głowy państwa nie należałoby postawić przed Trybunałem Stanu".