W rozmowie z tabloidem lider KNP odnosi się do ostatniego skandalu z jego udziałem. Korwin-Mikke spoliczkował Michała Boniego za krytykę sprzed lat. - Jak ktoś mówi, że jestem Żydem albo faszystą, to ja się nie obrażam, bo może ten ktoś tak uważa. Ale Michał Boni kłamał z pełną świadomością, że kłamie. Będąc agentem, atakował mnie, mówiąc, że tylko idiota może mówić, że on jest agentem! - tłumaczy kontrowersyjny polityk. - Gdyby Boni wystąpił w obronie agenta, choćby jakiegoś profesora, o którym myślał, że nie jest agentem, to by było w porządku. A on nie tylko kłamał, ale i mnie zwymyślał... - dodaje. - Uderzyłem go bardzo lekko. To było tak symbolicznie... - zastrzega. Twierdzi, że spoliczkowanie byłego szefa MAC to był "obowiązek moralny".Korwin-Mikke przyznaje w wywiadzie, że jego ugrupowanie nie ma ambicji związanych z wejściem do rządu. - Możemy zawrzeć porozumienie z dowolną partią. Wy sobie kradnijcie na tekach ministerialnych, a my zajmiemy się pakietem ustaw, które zmienią Polskę. Tak to widzę. To nie zdrada... - tłumaczy. Przypomnijmy, że Michał Boni wytłumaczył, że Janusz Korwin-Mikke ma do niego pretensje o to, że rzekomo atakował go w 1991 roku, kiedy była mowa o liście osób uznanych za agentów. - Ja już za to przepraszałem, ale pan Korwin-Mikke nadal ma z tym jakiś problem - dodał Boni. - Spoliczkowałem pana Boniego. On odebrał mi honor, wymyślając mi od idiotów i ludzi niespełna rozumu - ripostował Janusz Korwin-Mikke. Lider KNP wspomniał, że jako autor listy lustracyjnej informował o współpracy Boniego z SB. Poseł PO początkowo się wypierał, a po kilku latach przyznał, że był agentem, nie przepraszając Janusza Korwin-Mikkego. - Gnida uważa, że nic się nie stało, można człowieka zbesztać i nic - dodał szef KNP. Korwin-Mikke zdziwił się też, że Michał Boni od razu opowiedział mediom o całym zajściu w MSZ. MSZ zapowiada, że zgłosi sprawę do prokuratury.