Rządowy plan zakłada początkowo zaszczepienie ok. 9-10 mln Polaków. W praktyce, jak się dowiedział "Dziennik Gazeta Prawna", pierwsza umowa na zakup szczepionek będzie obejmować ok. 20 mln dawek, ponieważ większość preparatów, nad którymi trwają prace, wymaga powtórzenia iniekcji. Resort zdrowia nie komentuje tych danych, podkreśla jedynie, że nie przewiduje obligatoryjności szczepienia. "Będą one rekomendowane oraz finansowane ze środków publicznych" - informuje oficjalnie. Oznacza to, że na razie nie będzie możliwości kupienia szczepionki na wolnym rynku. Według gazety dostępność do preparatu będzie reglamentowana z dwóch powodów - po pierwsze, by mieć pewność, że zabezpieczone zostaną grupy ryzyka; po drugie, jako że będą to nowe preparaty, trzeba będzie bardzo wnikliwie monitorować wszystkie ewentualne skutki uboczne. "Z założeń wynika, że będzie on dostępny dla wybranych grup, w tym przede wszystkim pracowników służby zdrowia, a także osób po 65. roku życia oraz z chorobami współistniejącymi. Decyzja o tym, jakie preparaty ostatecznie zostaną podane Polakom, należy do Ministerstwa Zdrowia. Rząd wybiera z puli sześciu, których zakup wynegocjowała Komisja Europejska. Z naszych informacji wynika, że w Polsce największa liczba szczepionek ma zostać zakupiona od firmy Astra Zeneca. Takie są wstępne założenia. Resort ma nadzieję, że będą dostępne już w I kw. przyszłego roku" - czytamy w dzienniku. "Umowa z Astra Zenecą gwarantuje dostarczenie pierwszej partii już w grudniu 2020 r., jeżeli szczepionka zostanie dopuszczona do obrotu" - mówi gazecie Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska z biura komunikacji Ministerstwa Zdrowia. Chcesz wiedzieć więcej na temat pandemii koronawirusa? Sprawdź statystyki: Polska na tle świata Sytuacja w poszczególnych krajach Wskaźniki w przeliczeniu na milion mieszkańców