Turyści wypoczywający nad jeziorami, działkowicze, amatorzy zbierania grzybów, dzieci grające w piłkę - wszyscy są narażeni na śmiertelne niebezpieczeństwo. Wystarczy jedno ukąszenie komara, a można zostać zarażonym wirusem ptasiej grypy, alarmuje "Super Express". - Komary mogą przenosić tę chorobę - ostrzega Tadeusz Wijaszka, dyrektor Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach. - Nie jest to najważniejsza droga rozprzestrzeniania się tej choroby, ale jest. Wirus we krwi zarażonego ptaka jest bardzo krótko. Komar musiałby więc trafić w odpowiedni moment, a potem bardzo szybko kogoś ukąsić. I jest to możliwe. W sobotę odetchnęliśmy - główny lekarz weterynarii ogłosił, że w Polsce nie ma już ptasiej grypy, a dotychczasowe ogniska tej choroby są już od niej wolne. Tymczasem dzień później, wieczorem instytut w Puławach poinformował, że u kolejnego martwego ptaka wykryto wirus. - Ognisko choroby wykryto w gminie Warta, w powiecie sieradzkim, w okolicach mostu na rzece Warcie, położonego przy drodze wojewódzkiej 710, nieopodal Zbiornika Jeziorsko - mówi Helena Pietraszkiewicz, wojewoda łódzki. - Nosicielem wirusa był łabędź niemy, którego martwego znaleziono w miniony czwartek. Na razie potwierdzone są informacje, że był zarażony podtypem H5. Dalsze badania pozwolą odpowiedzieć na pytanie, czy ptak chorował na szkodliwą dla człowieka odmianę ptasiej grypy H5N1 - wyjaśnia Pietraszkiewicz. Zbiornik Jeziorsko to miejsce, gdzie stacjonuje kilka tysięcy ptaków. Nie wiadomo na razie, czy inne osobniki także nie są zarażone. Lepiej chrońmy się przed ukąszeniami komarów.