Metropolita warszawski w rozmowie z Tomaszem Krzyżakiem odniósł się między innymi do antyrządowych manifestacji, których jesteśmy świadkami od początku przejęcia władzy przez <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-prawo-i-sprawiedliwosc,gsbi,39" title="Prawo i Sprawiedliwość" target="_blank">Prawo i Sprawiedliwość</a>. Dopytywany, czy protesty kiedyś się skończą, zaznaczył, że w Polakach z pewnością jest pragnienie, żeby to się kiedyś skończyło. "Normalnie społeczeństwo, które patrzy na politykę w perspektywie wyborów odbywających się co cztery lata, chciałoby spełniając swój obowiązek głosowania, mieć spokój w tym znaczeniu, że ci, którym powierzyli władzę, potrafili pełnić ją w sposób odpowiedzialny, spokojny, pozytywny i konstruktywny, w trosce o dobro wspólne. Ale tak w rzeczywistości nigdy nie jest i nigdy nie będzie" - wyjaśnia. "Tak jest w każdym demokratycznym państwie. Weźmy np. Włochy, gdzie wychodzenie na ulicę i strajki jednych czy drugich są czymś normalnym. My do tego nie byliśmy przyzwyczajeni, ale jest to już obecne w naszym życiu od co najmniej 10-15 lat. Było to za tamtych rządów, jest teraz. Ja osobiście ubolewam z tego powodu, że sprawy, które powinny być załatwione w parlamencie, są dyskutowane na ulicach i są upolityczniane, a na dodatek bardzo mocno, moim zdaniem, spłaszczane" - dodaje. Metropolita warszawski proszony o komentarz do dyskusji, jaka pojawiła się wokół tematu aborcji i stanowisko biskupów w tej kwestii, o których często się mówi, że usiłują narzucić swoje rozwiązanie, zaznaczył, że odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa, ale etycznie jest bardzo prosta. "Rola biskupów, rola Kościoła nauczającego w stanowieniu prawa, także dotyczącego ochrony życia, jest rolą inną niż rola polityków. Kościół nigdy nie może przestać mówić o niezmiennej nauce dotyczącej życia człowieka, o jego godności od poczęcia do naturalnej śmierci" - argumentuje. "Myślę, że Kościół bardzo wyraziście to robi. Sam w tych dniach przywoływałem, przy okazji rocznicy śmierci księdza Popiełuszki i 25. rocznicy śmierci księdza Ziei, ich stanowisko na temat ochrony życia. Weźmy chociażby słowa, które były dewizą księdza Ziei: "Nigdy nikogo nie zabijaj". Do tego trzeba dołożyć całe nauczanie Jana Pawła II, Benedykta XVI, Franciszka oraz naszej Konferencji Episkopatu. Nauczanie w tej kwestii jest jasne i nie może być inne. Na pytanie, które często mi stawiają - czy Kościół włączy się w wypracowanie kompromisu, odpowiadam, że nie" - podkreśla. Według metropolity warszawskiego, "Kościół nauczający zastrzega sobie - prawo do oceny tego, co zrobili ustawodawcy". To jest moim zdaniem prawo, którego pozbawić nas nie można. Natomiast nie może być po naszej stronie, biskupów i księży, preferowania czy podsuwania politykom rozwiązań dotyczących kwestii stanowionego prawa. Co oczywiście nie oznacza tego, że po naszej stronie nie ma oczekiwania, by także prawo, choć nie jest jedynym sposobem ochrony życia, było optymalne i jak najlepiej służyło życiu ludzkiemu" - wyjaśnia. Cały wywiad w czwartkowej "Rzeczpospolitej".