Stanisław Karczewski, zapytany o list Georgette Mosbacher do premiera Morawieckiego odpowiedział <a href="https://www.rp.pl/" target="_blank">"Rzeczpospolitej"</a>, że spotyka się z panią ambasador i mają dobre relacje. "Pani ambasador Mosbacher rozumie sprawy Polonii i wie, jakie znaczenie ma Polonia w USA. Myślę, że brakuje jej trochę doświadczenia dyplomatycznego, ale to zrozumiałe, gdy ktoś pełni tak ważną funkcję po raz pierwszy" - dodał. Zaznaczył, że list ambasador nie był potrzebny, że - "tworzy fałszywy obraz sytuacji w Polsce." Dodał również, że politycy mają prawo oceniać media - "nie zgadzać się z dziennikarzami i publicznie wyrażać swoje opinie". "List pani ambasador nie ma żadnego wypływu na relacje polsko-amerykańskie. Najmniejszego. Opierają się one na fundamencie wspólnoty interesów. Polegają na szczerości i szczery list pani ambasador spotkał się ze szczerą reakcją polskiego rządu. Te sojusznicze relacje polegają na tym, że sojusznicy mogą szczerze komunikować swoje stanowiska" - marszałek Senatu powiedział w wywiadzie dla Rzeczpospolitej.