Natomiast zjazd z węzła krzyskiego byłby możliwy jedynie przez osiedla mieszkaniowe. To - jak twierdzą specjaliści - spowodowałoby paraliż komunikacyjny miasta. Na tak duże natężenie ruchu nie są przygotowane także drogi powiatowe - pisze "Gazeta Krakowska". - Nie stać nas na budowę alternatywnych tras pomiędzy autostradą a drogami wojewódzkimi i krajowymi. Temat autostrady przewija się od ponad 20 lat. Do tej pory nie było jednak mowy o tym, że wykonanie połączeń do niej ma być zadaniem władz lokalnych. To ponad nasze możliwości - przyznaje starosta tarnowski Mieczysław Kras. Zastępca dyrektora GDDKiA w Krakowie Stanisław Pletnia przyznaje, że w związku z protestami (w Brzesku - mieszkańców ul. Leśnej, w Tarnowie - wodociągów), aby nie blokować powstania autostrady, budowa łącznic została wyłączona z planów. - Nowe projekty nadal zakładają możliwość zjazdu w tych miejscach z autostrady - tłumaczy. - Budowa łącznic wyłącznie z puli GDDKiA jest niemożliwa do zrealizowania. Nie mamy na to pieniędzy. Z konieczności ruch podłączony zostanie do istniejących dróg. Na to, jak kłopotliwe będzie to rozwiązanie zwracali uwagę uczestnicy wyjazdowego posiedzenia Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Na zaproszenie Józefa Czarnowskiego - dyrektora Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Tarnowie, spotkali się samorządowcy, szefowie komend policji i specjaliści od drogownictwa. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że potrzebne jest po raz kolejny powszechne wsparcie parlamentarzystów Ziemi Tarnowskiej ponad podziałami, aby przeforsować w ministerstwie transportu pomysł budowy łączników. - W przeciwnym wypadku radość z oddania autostrady okupiona zostanie nerwami mieszkańców oraz kierowców, którzy w jakiś będą musieli przejechać przez Tarnów - zauważa wicemarszałek Roman Ciepiela.