"Realizacja programu PiS rozłożona jest na wiele lat" - powiedział Jarosław Kaczyński pytany przez Pawła Siennickiego i Agatona Koźmińskiego o ocenę rządu Beaty Szydło po 11 miesiącach działań. Przekonywał, że tylko w ten sposób PiS jest w stanie zmienić Polskę, "odejść od modelu, który został przyjęty po 1989 roku i jest w pewnej mierze obciążony pozostałościami komunizmu, a także błędami tej wersji kapitalizmu, którą przyjęliśmy w Polsce, a która obowiązywała na Zachodzie w latach 80". "To połączenie jest bardzo toksyczne i chcemy je zmienić, ale to jest zadanie na osiem lat, lekko licząc" - stwierdził prezes PiS. W rozmowie pojawiła się również kwestia Planu Morawieckiego, a właściwie jego autora. Kiedy Kaczyński powie mu sprawdzam - dopytywali dziennikarze. "Za rok. Po ubiegłotygodniowej rekonstrukcji ma taką władzę (Morawiecki - red.), jaką chciał i z niej będzie rozliczany - poinformował prezes. Dodając, że nikt nie oczekuje od Morawieckiego, że w ciągu roku uda mu się zrealizować cały plan, jednak jest to odpowiedni czas, by sprawdzić czy on ruszył i czy jego mechanizm działa. "Powinniśmy Unię ostrzec" W rozmowie pojawiła się również kwestia aktywności Dolana Tuska z poziomu Unii Europejskiej. "Tusk to jest wielki problem" - stwierdził Kaczyński. "W Polsce toczą się postępowania w Sejmie i w prokuraturze, które mogą doprowadzić do tego, że zostaną mu postawione jakieś zarzuty" - kontynuował. Jak stwierdził, ma daleko idące wątpliwości, czy taka osoba powinna stać na czele Rady Europy. "Co się stanie, jeśli on zostanie na drugą kadencję, a wtedy zostaną postawione mu zarzuty prokuratorskie? Dlatego uważam, że jego dalszy pobyt w UE jest bardzo ryzykowny - przede wszystkim dla UE. A Polsce też nic nie przynosi" - powiedział. "Powinniśmy Unię ostrzec przed ewentualnymi problemami" - dodał. Nie ukrywając jednocześnie, że wyobraża sobie sytuację, w której polski rząd nie poprze kandydatury Tuska na druga kadencję w RE.