Według gazety, politycy Samoobrony i LPR boją się, że premier chce się porozumieć z liderem PO w sprawie przedterminowego rozwiązania Sejmu. Pogłoski na ten temat krążą od kilkunastu dni. Groźba jesiennych wyborów ma także scementować coraz bardziej podzielony klub PiS. Żaden z polityków Prawa i Sprawiedliwości nie chce powiedzieć, po co premier spotka się z Tuskiem. - Jest wiele spraw bieżących. Chociażby zmiana zapisu konstytucji o ochronie życia - mówi "Dziennikowi" enigmatycznie wiceprezes PiS Adam Lipiński. Jego zdaniem rozmowa na pewno nie będzie dotyczyć przedterminowych wyborów parlamentarnych. - Nie rozważamy takiego scenariusza - ucina. Tematu rozmowy nie chce ujawnić także otoczenie Tuska - przyznaje gazeta. - Nie mogę nic powiedzieć - odmawia komentarza poseł PO Rafał Grupiński. Równie tajemniczy jest sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. - Wszystkie tematy są możliwe - powiada. Wieść o tym spotkaniu dotarła już do koalicjantów. Mamy sygnały, że Kaczyński chce rozmawiać z Tuskiem o przedterminowych wyborach i zapisaniu w konstytucji zakazu kandydowania do parlamentu osób skazanych prawomocnym wyrokiem. Nie wiem, ile w tym prawdy - mówi jeden z działaczy Samoobrony. Taki zapis może oznaczać koniec kariery Andrzeja Leppera. Według ustaleń "Dziennika", Kaczyński traktuje spotkanie z Tuskiem jako straszak na koalicjantów. Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Przemysław Gosiewski powiedział, że inicjatywa spotkania premiera Jarosława Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem wyszła od szefa Platformy Obywatelskiej. - Trudno mi mówić o szczegółach bo ta sprawa jest jeszcze bardzo nieokreślona. Nie do końca mam też wiedzę czemu to spotkanie miałoby być poświęcone. Uważam, że jeżeli byłoby poświęcone bieżącej współpracy i obniżeniu poziomu sporu między opozycją i koalicją - byłoby ciekawe. Jeżeli będzie takim tylko działaniem czysto medialnym, to oczywiście nie przyniesie większego znaczenia - powiedział Gosiewski w radiowej "Trójce". Pytany, czy spotkanie mogłoby służyć rozmowom o nowej koalicji Gosiewski powiedział, że "byłby to ciekawy temat", ale nie wie czy "przy tym nastawieniu psychologicznym wielu posłów PO to rozwiązanie jest możliwe". Dodał, że nic nie wie jakoby premier miał się spotkać także z Janem Rokitą. Polityk PiS nie przypuszcza też, by spotkanie z liderem PO miałoby być wstępem do rozpisania nowych wyborów. Według niego, PiS nie musi rozważać wcześniejszych wyborów. - Mamy dosyć stabilną sytuację w PiS. W niedługim czasie zakończymy dyskusję na temat życia poczętego. Będziemy mogli pokazać dość jasno, że PiS jest partią zjednoczoną - powiedział. Zaznaczył jednak, że kilka wydarzeń związanych z koalicjantami zaskoczyło ostatnio PiS. - Szczególnie to, dlaczego pan Lepper angażuje się w obronę pana Łyżwińskiego skoro na dniach ma wpłynąć wniosek o uchylenie immunitetu panu Łyżwińskiemu - stwierdził Gosiewski. Zapowiedział, że jeśli taki wniosek wpłynie, to klub PiS będzie głosował za uchyleniem immunitetu Stanisława Łyżwińskiego. Spodziewany wniosek łódzkiej prokuratury o uchylenie immunitetu Łyżwińskiemu wiąże się ze śledztwem prowadzonym w związku z tzw. seksaferą w Samoobronie. Prokuratorskie śledztwo dotyczy "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim. Wniosek o uchylenie immunitetu Łyżwińskiego ma trafić do Sejmu w marcu. Śledczy prawdopodobnie chcą mu postawić zarzuty oferowania pracy w zamian za korzyść osobistą, zmuszania do usług seksualnych oraz gwałtu. Grozi za to do 12 lat więzienia. Niewykluczone, że wraz z wnioskiem prokuratura wystąpi o zgodę na aresztowanie posła. Sam Łyżwiński zapewnił, że zrzeknie się immunitetu, kiedy taki wniosek trafi do Sejmu.