W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Lichocka wskazała na konieczność "dekoncentracji rynku medialnego w Polsce". Argumentowała, że jest kilka potężnych grup medialnych, które - jak oceniła - "zaczęły wręcz blokować możliwość swobodnej debaty i wolność słowa". Powiedziała, że jest zwolenniczką "przekopiowania bez żadnych wielkich kombinacji tego, co obowiązuje w Europie Zachodniej". "Najbardziej podoba mi się model francuski, bo Francuzi najlepiej chronią swoją republikę" - wskazała. Dodała, że prawdopodobnie część przepisów trzeba będzie dostosować do polskich realiów. "Jednak zapis, który mówi, że kapitał zagraniczny nie powinien przekraczać 20 proc., ma sens i w Polsce. Albo ograniczenie udziału jednego podmiotu - przy pewnym poziomie zasięgu - do 49 proc." - powiedziała. Pytana o ewentualną dekoncentrację telewizyjnej Jedynki, powiedziała że "telewizja publiczna nie powinna temu podlegać". "Media publiczne są mediami specjalnymi. Choć z drugiej strony ma pani rację, że przepisy powinny obejmować wszystkich. Ta ustawa jest bardzo trudnym wyzwaniem, ponieważ zmieni sytuację wszystkich podmiotów na rynku mediów" - oceniła. "Ludzie się duszą brakiem pluralizmu" Joanna Lichocka dodała, że ma nadzieję, że decyzja w tej sprawie zapadnie jesienią. "Mówię o tym ostrożnie, ponieważ skuteczność przeprowadzenia tego projektu zależy od ogólnej sytuacji politycznej. Uważam, że nie można tego już odwlekać, że teraz jest najlepszy czas, by załatwić te najtrudniejsze sprawy, wywołujące największe kontrowersje. Jak się spotykam z wyborcami, odbieram od nich sygnały - to ludzie tego od nas oczekują. Mają dosyć braku równowagi medialnej. Ludzie się duszą brakiem pluralizmu" - powiedziała. Przypomniała, że na początku poprzedniej kadencji KRRiT przedstawiała informacje, że koncentracja jest - nie w jednym segmencie, ale krzyżowa, czyli grup mających telewizje i jednocześnie inne podmioty na rynku mediów. "I pamiętam, że Polsat i TVN przekraczają te progi" - wskazała Lichocka. "Koncesje powinny być niezbywalne" Powiedziała, że zmienione powinno zostać prawo koncesyjne. "Dzisiaj można koncesje sprzedawać. To się powinno zmienić. Koncesje powinny być niezbywalne. Nie może być tak, że ktoś dostanie koncesję na lokalny program radiowy, a potem ją sprzeda dużemu nadawcy" - powiedziała. Jednocześnie zaznaczyła, że "nikt nie będzie zabierał koncesji", ale "ustawa być może będzie wymuszała zbywanie udziałów w firmach". Dodała, że "państwo nie powinno kupować żadnych udziałów". "Uważam, że państwo i spółki Skarbu Państwa powinny się trzymać od tego z daleka. Państwo już ma swoje media, to są media narodowe: Polskie Radio, Telewizja Polska i Polska Agencja Prasowa" - powiedziała. "W partii wciąż toczy się wewnętrzna dyskusja. Zwolennicy radykalnych rozwiązań - ja do nich należę - uważają, że dekoncentrację należy przeprowadzić tak, by tę skrajną nierównowagę na rynku medialnym skorygować w krótkim czasie. Ale są też głosy, by proces przeprowadzić bardzo spokojnie, stopniowo, wprowadzać rozwiązania, które dopiero po jakimś czasie, w perspektywie kilku lat przyniosą zmianę na rynku medialnym. A są i tacy, którzy po cichu opowiadają dziennikarzom, że w ogóle nie da się tego zrobić, że to tylko takie deklaracje. Poczekajmy do jesieni, mam nadzieję, że wtedy będzie gotowy projekt" - dodała posłanka.