wywołuje zdziwienie tak w Polsce, jak i poza jej granicami". "Obecne władze Polski próbują osądzić przeszłość i pokazać potomkom, że każdy lider powinien odpowiedzieć za śmierć ludzi i represje w czasie swoich rządów" - piszą "Wiedomosti". "Wszelako w rezultacie przed sądem stanął najprzyzwoitszy z przywódców dawnych krajów socjalistycznych, którego nieszczęście polega na tym, że jest ostatnim żyjącym liderem socjalistycznego państwa" - dodaje dziennik, adresowany do elit gospodarczych i politycznych Rosji. "Wiedomosti" przypominają, że "generał Jaruzelski przeszedł syberyjską zsyłkę i pola walki Wielkiej Wojny Narodowej (Ojczyźnianej)" (tak w Rosji określa się ostatnie cztery lata II wojny światowej; 1941-45 - red.). "W 1981 roku nie bez podstaw obawiał się, że dalszy rozwój wystąpień opozycji w najweselszym baraku obozu socjalistycznego da sowieckiemu kierownictwu powód do interwencji według scenariusza węgierskiego (z 1956 roku - red.) lub czeskiego (z 1968 roku - red.)" - wskazuje dziennik. "Tak więc niewykluczone, że Jaruzelski zapobiegł masowym ofiarom" - konstatują "Wiedomosti". Gazeta przypomina też, iż "w ciągu dwóch lat stanu wojennego zginęło 106 osób, a ponad 20 tys. zostało aresztowanych", oraz że "w 1983 roku Jaruzelski sam zniósł stan wojenny, a w 1988 roku poszedł na dialog z opozycją". "Wiedomosti" odnotowują, że "w 1990 roku przeprowadził pierwsze demokratyczne wybory prezydenckie w Europie Wschodniej, a po porażce w nich podał się do dymisji". "W 2005 roku generał przeprosił czeski naród za udział w inwazji na Czechosłowację w 1968 roku" - podkreśla dziennik. "Wiedomosti" zauważają również, że ?według sondaży, 61 proc. Polaków uważa, iż wprowadzenie stanu wojennego uchroniło Polskę od sowieckiej inwazji, a 52 proc. - że zapobiegło wojnie domowej".