Były szef BOR w rozmowie z "GW" poinformował, że przed każdym wyjazdem prezydenta szef ochrony podejmuje decyzję o wyborze konkretnego pojazdu. Jak podkreślił, przy wyjeździe w góry, w zimowych warunkach drogowych, "powinno się użyć pojazdów terenowych lub przynajmniej z napędem 4x4". Złe warunki na autostradzie Rozmówca wskazał, że pod wyciągami narciarskimi "można było spodziewać się gołoledzi", a przy obecnej lekkiej zimie "warunki na autostradzie też nie były pewne". Jak podaje "GW", zdaniem gen. Mariana Janickiego absurdem jest fakt, że "w kolumnie aut terenowych, akurat prezydent jechał BMW 760 z napędem na tylną oś". Podkreśla, że to właśnie z tyłu nastąpiło przebicie opony, po którym limuzyna prezydenta wylądowała w rowie. Minusy prezydenckiej limuzyny BMW 760 to pancerna wersja flagowej limuzyny koncernu. Waży dwa razy więcej niż seryjne auto, a jego opony ze względu na ciężar są specjalnie wzmacniane. Zmienia się je co 15-20 tys. km. Jak wskazuje "GW", felgi posiadają specjalne pierścienie, dzięki którym m.in. w razie przestrzelenia opony, możliwa jest dalsza jazda z prędkością ok. 80 km/godz. "GW" zwraca jednak uwagę, że prezydencka limuzyna nie nadaje się do bezpiecznej jazdy w trudnych warunkach poza asfaltem. "Trudno nim wyhamować" - czytamy w dzienniku. Wojciech Czuchnowski podkreśla, że "przy piątkowym wypadku samochód zachowałby się stabilniej, gdyby auto jechało wolniej". Jak wskazuje "GW", kolumna jechała ponad 150 km/godz., podczas gdy granica bezpieczeństwa przy pęknięciu opony w przypadku BMW 760 to 120 km/godz. Były szef BOR w rozmowie z "GW" powiedział, że raczej niemożliwe, aby opona była uszkodzona w chwili wyjazdu. Przesłuchanie świadków Wczoraj, w ramach czynności związanych ze śledztwem ws. piątkowego zdarzenia z udziałem prezydenckiej limuzyny, przesłuchano pierwszych świadków. Zabezpieczane są także nagrania i analizowane zebrane już materiały. Rzeczniczka opolskiej prokuratury Lidia Sieradzka poinformowała w niedzielę, że wśród przesłuchanych przez śledczych świadków było m.in. dwóch funkcjonariuszy BOR, policjant, który był na miejscu incydentu w piątek, trzech pracowników autostrady, którzy zbierali fragmenty opony po zdarzeniu, dwóch ratowników medycznych oraz część świadków, którzy podróżowali w czasie incydentu w piątek autostradą. Więcej w dzisiejszym wydaniu "Gazety Wyborczej".