Często przygodę z uczelnią kończą z chwilą dostania się na nią. A jeśli nie zaliczą egzaminów i zostaną skreśleni z listy studentów, w nowym roku akademickim zapisują się od nowa. Za 80 zł wpisowego dostają bowiem 50 proc. ulgi na transport publiczny, miejsce w akademiku, stypendium socjalne czy tańsze bilety do kina. Jak podaje rzecznik Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Łukasz Strzelecki, uczelnie wyższe nie mają podstaw, żeby odmówić przyjęcia na studia kandydatowi, który już wcześniej podejmował studia albo je przerwał. Uczelnie nie mają danych, ile martwych dusz studiuje u nich każdego roku. Więcej w dzisiejszym wydaniu "Gazety Wyborczej".