-Przy całym zrozumieniu dla strachu Polaków przed ich dwoma wielkimi sąsiadami - Niemcami i Rosją - błędem jest przyjmowanie takiej postawy tylko z racji doświadczeń historycznych" - mówił Grass. Jego zdaniem, "jeśli zaczyna się do tego stopnia (...) instrumentalizować rany przeszłości, jak to robi obecny rząd", grozi to Polsce "trwałą izolacją". Część wywiadu była poświęcona problematyce wypędzeń. Dziennikarz "Frankfurter Rundschau" powiedział: "Kierownictwo polityczne w Polsce mówi dziś: W Niemczech chce się ze sprawców znów zrobić ofiary i zrewidować historię". Grass odparł: "To taki swego rodzaju podwójny koncert. Naprzeciwko bliźniaków rządzących w Polsce stoi taka pani Steinbach (przewodnicząca Związku Wypędzonych) ze swym (... ) centrum dokumentacyjnym. I tak to się nawzajem nakręca". Pisarz uważa, że należy koniecznie zachować spokój. Jego zdaniem, w Polsce jest dość ludzi, którzy podchodzą do tej problematyki spokojnie, a i w Niemczech są wszelkie powody, by podchodzić do tego ze spokojem. W przeciwnym razie grozi cofnięcie się do poglądów i praktyk zimnej wojny, a to zaszkodziłoby staraniom, podejmowanym po stronie niemieckiej i polskiej, o takie wzajemne stosunki, do jakich Niemcy przyzwyczaiły się już z Francją. Grass, który po wojnie często apelował o rozliczenie się Niemiec ze zbrodni nazistowskich, naraził się na falę krytyki i potępienia, gdy w sierpniu zeszłego roku wyznał, że jako 17-letni chłopak pod koniec wojny służył w Waffen-SS, formacji uznanej po wojnie przez trybunał norymberski za zbrodniczą.