Ta elitarna jednostka ma obecnie tylko dwie zmiany gotowe do tego, aby na przemian jeździć na misję. A powinny być co najmniej trzy - po to, aby jedna grupa komandosów mogła brać udział w operacjach, druga - odpoczywać po misji, a trzecia - szkolić się. GROM-owi zaczyna brakować tzw. operatorów, czyli żołnierzy gotowych do bezpośredniego udziału w akcjach. W latach 2004-2005 z jednostki na własną prośbę odeszło 30 żołnierzy. W latach 2006- 2007 - kolejnych 33. Wśród tych ostatnich było sześciu dowódców grup i zespołów bojowych. A to nie koniec exodusu. Kolejnych ośmiu komandosów odchodzi w tym roku. Takie odejścia to duża strata. Ci żołnierze szkolili się bowiem z najlepszymi jednostkami specjalnymi na świecie, np. amerykańską Deltą. Delegacja MON, która wiosną tego roku przebywała w Afganistanie, miała usłyszeć od przedstawicieli sojuszniczych sił specjalnych, że "poziom wyszkolenia GROM na tyle się obniżył, że sojusznicy nie chcą z nim współpracować".