Pytany przez "Le Figaro" o wydarzenia poprzedzające upadek komunizmu, Gorbaczow przypomina swoją wizytę w Berlinie na początku października 1989 roku podczas obchodów 40-lecia NRD. Jak opowiada były prezydent ZSRR, ówczesne obchody zakłóciły żywiołowe demonstracje młodych Niemców, domagających się wolności i przemian politycznych. Gorbaczow przypomina swoje ówczesne rozmowy z reprezentantami krajów rozsypującego się bloku sowieckiego, uczestniczącymi w tych obchodach. "Polski premier Mieczysław Rakowski zbliżył się do mnie, pytając mnie czy znam niemiecki, odpowiedziałem: na tyle, by zrozumieć, co mówią transparenty i slogany. Na to on odparł: 'To już koniec'. Zgodziłem się z nim" - opowiada na łamach "Le Figaro" Gorbaczow. Niemal identyczną w treści anegdotę opowiedział były radziecki przywódca już wcześniej - 30 września - dziennikowi "La Repubblica". Z jedną istotną różnicą: w wersji cytowanej przez włoską gazetę polskim bohaterem opowieści jest ówczesny premier Tadeusz Mazowiecki. Wydaje się jednak, że to wersja podana przez "Le Figaro" jest bliższa prawdy. Inny uczestnik obchodów 40-lecia powstania NRD, generał Wojciech Jaruzelski, wymienia wśród uczestników tych wydarzeń Rakowskiego - wówczas pierwszego sekretarza KC PZPR, nie wspomina natomiast o obecności tam premiera Mazowieckiego. Oprócz refleksji historycznych, Gorbaczow dzieli się także w wywiadzie dla "Le Figaro" swoimi opiniami o współczesnej Rosji. Pytany o ocenę rządów Władimira Putina, odpowiada, że jego "pierwsza kadencja była raczej pozytywna". "Putin położył kres procesowi dezintegracji Rosji, co było niezwykle niebezpieczne. Ustabilizował sytuację i choćby tylko za to będzie miał swoje miejsce w historii" - twierdzi Gorbaczow. Zaznacza jednak, że nie dostrzega w polityce obecnego rosyjskiego premiera "prawdziwego wysiłku modernizacji" i że jest to "podstawowy problem". Dodaje, że Putinowi sprzyjały okoliczności, zwłaszcza wzrost cen ropy naftowej w ostatnich latach. "Zastanawiam się nad sposobem, w jaki użył on tych milionów +petrodolarów+" - mówi Gorbaczow, żartując, że być może wpływy z eksportu ropy pozwoliły przyjaciołom Putina "kupić paryskie Pola Elizejskie i resztę Francji". Zauważa, że "duża część tych pieniędzy została zmarnowana" oraz że nie użyto ich na "poprawę sytuacji ekonomicznej, modernizację i demokratyzację państwa". "By stworzyć nowy system rozwoju (Rosji), trzeba wykorzenić korupcję. Jak na razie, to nie miało miejsca. Pożyjemy, zobaczymy" - konkluduje Gorbaczow.