Odnosząc się do kwoty dotacji dla ECS, minister zauważył, że dotacji nie cofnięto, a powrócono do kwoty bazowej zapisanej w umowie. "Zgodnie z prawem i z powodu tego, że głównym decydentem w ECS jest miasto Gdańsk (a zatem powinno też w największym stopniu finansować budżet instytucji) oraz z powodu wykorzystywania tej instytucji - wbrew jej statutowi - przez opozycję do celów politycznych. Problemem tej instytucji jest to, że - mówiąc nieco eufemistycznie - nie wszyscy Polacy czują się w niej współgospodarzami. A Solidarność była wspólna" - powiedział Gliński. W wywiadzie wicepremier został też zapytany o swoją niedawną rozmowę w radiu RMF, gdy nie chciał odpowiedzieć na pytanie o finansowanie Europejskiego Centrum Solidarności i wyszedł ze studia. "Ja wiem, że zrywając wywiad, popełniłem błąd polityczny, wizerunkowy, ale mam to w nosie, bo ważniejsze są inne wartości: szacunek dla tragicznej śmierci, zaufanie między ludźmi... Bardzo rzadko to robię, ale tak umówiłem się z dziennikarzem, żeby pewnych spraw nie poruszać" - podkreślił minister. Gliński odniósł się również do krytyki pod adresem Telewizji Polskiej. Jego zdaniem "nagonka na Telewizję Polską jest trudna do zaakceptowania". "Poprzednio wszystkie telewizje mówiły jednym głosem, teraz mamy pluralizm. Owszem, ze wszystkimi, nawet ostrymi, przejawami debaty publicznej, które mogą nam się nie podobać. Nie przyjmuję argumentu, że TVP wyróżnia się szczególnie na tle innych podmiotów" - ocenił wicepremier. Pytany o Piotra Rybaka, który był inicjatorem marszu narodowców w 74. rocznicę wyzwolenia niemieckiego obozu zagłady Auschwitz, Gliński podkreślił, że "Rybak nie pierwszy raz robi rzeczy nieakceptowalne". Pytany, czy Rybak powinien trafić do aresztu, Gliński powiedział: "jeśli doszło i w tym przypadku do złamania prawa, a na to wygląda, tak sądzę". "I to z uwzględnieniem kary za recydywę" - dodał minister kultury.