Eksperci komentują krótko: po raz kolejny w ostatnich latach gimnazjaliści kończą szkołę z zaledwie średnim wynikiem. Winą za to obarczają jednak... szkołę. W części przyrodniczo-matematycznej testu uczniowie zdobyli średnio zaledwie 26 punktów na 50 możliwych. I co gorsza - jak mówi Tadeusz Mosiek z CKE - po raz kolejny okazało się, że nie potrafią zastosować zdobytej w szkole wiedzy w życiu codziennym. To zresztą staje się powoli smutną regułą, bo do takich samych wniosków doszli już kilka lat temu organizatorzy międzynarodowych testów wiedzy nastolatków PISA. Profesor Łukasz Turski z PAN twierdzi, że zna przyczynę problemu: polska szkoła bardzo źle uczy matematyki i fizyki. - Te przedmioty zostały przy reformie szkolnictwa potraktowane po macoszemu. Od tej pory uznawane są za mniej ważne niż humanistyczne - mówi w "Dzienniku". Dowodzi tego część humanistyczna testu, w której gimnazjaliści uzyskali lepsze rezultaty. Ale i tu nie obyło się bez problemów: podobnie jak w poprzednich latach bardzo kiepsko sobie radzili z samodzielnym pisaniem wypracowania i w tej części otrzymali zaledwie 13 punktów na 25 możliwych! Przykrym zaskoczeniem okazały się wyniki egzaminu z języka obcego, który gimnazjaliści pisali po raz pierwszy. Bardzo słabo wypadły w nich dzieci mieszkające na prowincji (zdobyły średnio 27 pkt na 50), tymczasem ich koledzy z dużych miast całkiem dobrze (średnio 34 pkt).