Konfederacja oskarża amerykańską ambasador o lobbing w sprawie rozporządzenia dotyczącego sieci 5G. Pod koniec kwietnia poseł Robert Winnicki skierował pismo do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym pytał o to, jak często Mosbacher spotykała się szefem polskiego rządu w Kancelarii Premiera i willi przy Parkowej. "Wydaje mi się, że spotkania związane z 5G były trzy, i to w ubiegłym roku. Dotyczyły m.in. deklaracji w sprawie bezpieczeństwa sieci 5G, którą mieli podpisać premier Morawiecki i wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence" - wyjaśnia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Georgette Mosbacher. Ambasador zapewnia, że w czasie spotkania, nie sugerowała konkretnych zapisów w rozporządzeniach. "Chciałabym jasno powiedzieć, że nie miało to miejsca. Nie sufluję w jakikolwiek sposób polskiemu rządowi" - podkreśla. Dodaje, że tekst deklaracji podpisanej we wrześniu ubiegłego roku przez Morawieckiego i Pence'a "został wypracowany w normalnej procedurze" i "jest jawnym i ogólnie dostępnym dokumentem". Ambasador powiedziała, że "nie ma wiedzy na temat rozmów Donalda Trumpa z Andrzejem Dudą" w sprawie sieci 5G. Mosbacher była też pytana o jej działalność na rzecz amerykańskich firm, m.in. Discovery czy Uber. "Moim zadaniem jest praca na rzecz amerykańskich podmiotów, ale ma ona na celu wyłącznie zapewnienie, by działały na sprawiedliwym rynku. Zabiegam o to, by nie były dyskryminowane i miały równe szanse z innymi" - powiedziała. Więcej w "Rzeczpospolitej".