"To przełomowe śledztwo w polskiej armii" - mówi rzecznik MON Jarosław Rybak. Jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia byłoby, żeby sprawa, która obejmuje swoim zasięgiem tak wielu wysokich rangą oficerów, w ogóle ujrzała światło dzienne. Śledztwo dotyczy nieprawidłowości związanych z wynajmowaniem domków letniskowych w podwarszawskim Zegrzu, należących do wojskowego Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki. W 1999 r. Centrum wydzierżawiło pięciohektarowy teren wraz z 49 domkami działającemu przy nim klubowi sportowemu WKS Zegrze. A klub zaczął je wynajmować - za symboliczną kwotę 120 zł miesięcznie - wpływowym wojskowym. Wśród nich ówczesnym generałom pełniącym najwyższe funkcje w armii. Działo się tak, mimo że umowa wojska z klubem zabraniała odnajmowania domków. Prokuratura wojskowa zainteresowała się sprawą domków. Kontrole MON w Centrum wykazały szereg nieprawidłowości. Ich efektem było postawienie zarzutów 36 osobom, w tym ówczesnemu komendantowi Centrum Jerzemu S. Kontrole wykazały m.in., że komendant ustawiał przetargi i zezwalał na wykorzystywanie żołnierzy do prywatnych prac. W sprawie samych domków wnioski prokuratorów są jednoznaczne - wynajmowano je niezgodnie z prawem. Centrum powinno je przekazać nie klubowi, ale Agencji Mienia Wojskowego, do której należałaby decyzja o ich dalszym losie. W tej chwili w Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie trwa przygotowywanie zarzutów wobec generałów. Według śledczych, musieli mieć świadomość, że dostają je za bezcen i że to forma łapówki. Według informacji dziennika "Polska", zarzuty mogą usłyszeć generałowie: Bogusław Pacek, były szef Żandarmerii Wojskowej; Zbigniew Zalewski, były szef Wojsk Lądowych; Aleksander Poniewierka, były zastępca Wojsk Lądowych; Zbigniew Cieślik, były szef sztabu Wojsk Lądowych; Józef Flis, były komendant Akademii Obrony Narodowej; Walerian Sowa, były szef logistyki w Sztabie Generalnym; Roman Polak, były szef departamentu sił zbrojnych w MON oraz szef jednego z zarządów w Sztabie Generalnym Krzysztof Szymański. Co na to generałowie? Nie mają sobie nic do zarzucenia. "Jestem zdumiony, bo przecież nie można tu mówić o korupcji" - powiada generał Józef Flis. Twierdzi, że 120 złotych miesięcznie za wynajem domku, to uczciwa cena. Oprócz Szymańskiego, który nadal pełni swoją funkcję, wszyscy zamieszani w sprawę oficerowie nie mają wojskowego przydziału. Generałowie na razie nie byli przesłuchiwani. "Dostaną wezwanie w charakterze podejrzanych" - mówi informator dziennika "Polska".