. Spotkał się z żołnierzami, którzy prowadzili ostrzał. - Mówił żebyśmy nic o tym nie opowiadali, pomagali sobie i pilnowali, żeby nikt nie popełnił samobójstwa, bo wtedy wszystko się wyda - twierdzi aresztowany. Generał miał też obiecać żołnierzom, że zabierze ich do bazy w Bagram, gdzie spokojnie dosłużą do końca zmiany. Ostatecznie - jak wynika z zeznań - trafiło tam dwóch członków plutonu, który ostrzelał okolice . Tomaszycki przyznał, że był wtedy w bazie, ale zaprzecza, iż obiecał żołnierzom zatuszowanie sprawy. Zeznania, w których pada nazwisko generała aresztowany żołnierz złożył 18 grudnia. Niebawem dowódca zmiany będzie mógł się do nich ustosunkować w prokuraturze, bo został tam wezwany w charakterze świadka - informuje "Rzeczpospolita". Tymczasem minister obrony narodowej Bogdan Klich wstrzymał decyzję o wyznaczeniu gen. dyw. Marka Tomaszyckiego na szefa Zarządu Szkolenia Sztabu Generalnego WP, do czasu wyjaśnienia wszelkich okoliczności związanych z prowadzonym przez prokuraturę wojskową śledztwem w sprawie ostrzelania ludności cywilnej w Nangar Khel - poinformował resort. Wydarzenia w Afganistanie miały miejsce podczas I zmiany PKW, którą dowodził Tomaszycki. Klich podjął decyzję 8 stycznia - poinformował MON. Obecnie generał wykorzystuje urlop, przysługujący mu za służbę w misji. Jak podano w komunikacie, decyzję o wyznaczeniu Tomaszyckiego na szefa Zarządu Szkolenia SG podjął jeszcze poprzedni szef resortu Aleksander Szczygło.