90 proc. dowództwa polskiej armii odchodzi ze służby - przypomina "SE". Co to oznacza, dziennikarz tabloidu pyta gen. Romana Polko, byłego dowódcy GROM i wiceszefa BOR. Drastyczne zmiany "Zmiany są rzeczywiście drastyczne. Oznaczają konieczność budowy polskiej armii na nowo" - stwierdza Polko. Nie zgadza się z twierdzeniem MON, że są uzasadnione, bo "odchodzą oficerowie z minionej epoki, służący w ludowym Wojsku Polskim". "Generałowie i pułkownicy, którzy opuszczają dziś armię, to oficerowie szkoleni nie w Moskwie, ale w strukturach NATO. Ludzie, którzy swoje doświadczenie zdobywali na misjach wojskowych, narażali życie podczas wojny w byłej Jugosławii, w Afganistanie, w Iraku. Ich odejście z armii jest dla tej armii niekorzystne. Dziwi mnie działanie MON, bo początek kadencji ministra Antoniego Macierewicza był bardzo dobry, na przykład wstrzymano odejścia z wojska doświadczonych szeregowych i podoficerów" - mówi. Tracimy wiarygodność I podkreśla, że w tym kontekście działania w MON i skala odejść musi niepokoić. "Podważają też (działania MON- red.) naszą wiarygodność w NATO, bo odchodzący generałowie byli przez lata w strukturach Sojuszu, czystka w armii jest dla NATO niezrozumiała" - zaznacza. Cała rozmowa z gen. Polko w "SE".