Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego skierowała do Ministerstwa Spraw Zagranicznych wniosek o wydalenie z Polski kilku rosyjskich dyplomatów za szpiegostwo - dowiedziała się nieoficjalnie "Gazeta Wyborcza". Zarówno rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski, jak i przedstawiciel ABW ppłk Maciej Karczyński, odmówili komentarza w tej sprawie. Wniosek o usunięcie dyplomatów musi zaakceptować premier Ewa Kopacz. Opinię w tej sprawie wyda też prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Możliwe jest, że dyplomaci wyjadą "po cichu" i nie będzie potrzeby ogłaszać ich wydalenia. Wszystko to w celu niezaostrzania i tak nienajlepszych relacji z Rosją - pisze "Gazeta Wyborcza". Ilu szpiegów zostanie wydalonych z Polski? "Gazecie Wyborczej" nie udało się uzyskać informacji na temat dokładnej liczby dyplomatów, których nazwiska znalazły się we wniosku ABW. Wiadomo natomiast, że wszyscy oficjalnie pełnią funkcję attache lub sekretarzy przedstawicielstw dyplomatycznych Federacji Rosyjskiej. Wszyscy też zostali przez ABW uznani za oficerów GRU - wojskowego wywiadu Rosji. Wśród nich mają być dwaj oficerowie prowadzący aresztowanych osób, które są podejrzewane o szpiegostwo - podpułkownika Zbigniewa J., i prawnika Stanisława S. Nie wiadomo, czy jeszcze są w Polsce. Informator "Gazety Wyborczej" ocenia, że wydalenie doprowadzi do "rozbicia placówki GRU" w Warszawie, która liczyła "kilkanaście osób". To spowoduje dezorganizację pracy wywiadowczej na co najmniej kilka miesięcy. "Łatwo się po tym nie pozbierają" - komentuje rozmówca "Gazety Wyborczej".