"GW" na początku czerwca napisała, że spółka E&K to producent motolotni i organizator lotów w trudno dostępne rejony świata. Należy do Andrzeja Izdebskiego, w przeszłości zamieszanego w nielegalny handel bronią, którego ONZ wpisał na czarną listę za przemyt broni do Angoli i Liberii. Według mediów, Izdebski współpracował m.in. z najsłynniejszym sprzedawcą broni Wiktorem Butem, zwanym "handlarzem śmiercią", dziś odsiadującym wyrok w amerykańskim więzieniu. Według gazety, MZ kupiło respiratory od E&K po wyjątkowo wysokich cenach. Za 1,2 tys. aparatów zapłaciło 44,5 mln euro, czyli ok. 200 mln zł. To średnio 165 tys. zł za sztukę, podczas gdy na przykład wysokiej klasy respirator firmy Draeger kosztuje 70-90 tys. zł. Cena respiratorów z dodatkowymi opcjami i oprzyrządowaniem to 110-120 tys. zł. Dostawy miały się zacząć w kwietniu i zakończyć w czerwcu. Minister zdrowia Łukasz Szumowski określił wcześniejszy tekst "GW" jako "kłamstwo". "To jest fałsz. Właśnie wysłaliśmy sprostowanie - pierwsza partia respiratorów dotarła do Polski, kolejne (dotrą) jeszcze w tym miesiącu. Są to respiratory renomowanego producenta, z wszystkimi gwarancjami" - podkreślał szef resortu zdrowia. "GW" pisze w środę, że obecnie trwają spekulacje, jak to możliwe, że służby nie miały zastrzeżeń do wartego 200 mln zł kontraktu. "Z informacji lubelskiego IPN wynika, że 25 listopada 1977 r. Andrzeja Izdebskiego wytypowano jako współpracownika kontrwywiadu, a 29 czerwca 1978 r. został agentem o kryptonimie "Zygmunt". Zwerbował go funkcjonariusz Witold Wieczorek" - czytamy w gazecie. Więcej w "Gazecie Wyborczej".