Jak ujawniają na łamach "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski i Mariusz Jałoszewski, akt oskarżenia w sprawie nagrań w restauracjach Amber Room oraz Sowa & Przyjaciele liczy 82 strony. Dlaczego tak niewiele? Bo jest napisany zgodnie z nową procedurą karną i nie zawiera obszernego uzasadnienia. Głównymi dowodami prokuratury na oskarżenie Marka Falenty o proceder podsłuchiwania będą zeznania kelnerów, pokrzywdzonych polityków i kilku świadków. Prokuratura nie chce, by w sądzie zeznawał Falenta - czytamy. Nic dziwnego, bo Falenta nie przyznawał się do winy, a to dowód na niekorzyść prokuratury. O przesłuchaniu w sądzie może zawnioskować obrońca Falenty. Prokuratura chce natomiast przesłuchać pokrzywdzonych, m.in. byłego ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, byłego ministra transportu Sławomira Nowaka czy szefa CBA Pawła Wojtunika. Więcej w "Gazecie Wyborczej".