Na wizytę u endokrynologa w przychodni publicznej poczekamy 7,7 miesiąca, u kardiologa - niemal 4. Przeciętny Kowalski, mimo że płaci co miesiąc składki na NFZ, gdy zachoruje, musi wyciągać kolejne "stówki" na wizytę w prywatnym gabinecie, bo wizyty w publicznej przychodni mógłby nie doczekać. Żeby choć częściowo uchronić się przed takimi niespodziewanymi wydatkami coraz więcej osób woli się ubezpieczyć indywidualnie lub wykupić abonament medyczny. Rynek rośnie w rekordowym tempie.