Kodeks przejrzystości wymyśliła Europejska Federacja Przemysłu Farmaceutycznego. Ma poprawić wizerunek firm nadszarpnięty skandalami z nagradzaniem lekarzy za wypisywanie wybranego leku albo fundowaniem pod płaszczykiem naukowych konferencji egzotycznych wakacji. "Musimy odbudować zaufanie pacjentów" - mówił "Gazecie Wyborczej" Richard Bergström z Federacji jeszcze podczas prac nad kodeksem. Dzięki kodeksowi przejrzystości, każdy będzie mógł sprawdzić, ile jego lekarz zyskał na kontaktach z firmami farmaceutycznymi. Obowiązuje od tego roku, a pierwsze dane poznamy w czerwcu przyszłego roku. Ujawnianie kontaktów z firmą farmaceutyczną to jedno, a ujawnienie ile się na tym zyskało, to drugie. W tym wypadku większość lekarzy jest przeciwna. Dlaczego? Jak twierdzili medycy podczas niedawnej debaty na temat kodeksu przejrzystości, boją się zazdrości ze strony kolegów-lekarzy i przede wszystkim pacjentów. Słabość kodeksu przejrzystości polega na tym, że firma może ujawnić korzyści lekarza tylko wtedy, gdy on się sam na to zgodzi. Powód: ustawa o ochronie danych osobowych - pisze "Gazeta Wyborcza". "Zaufanie można budować tylko pokazując, że nie ma się nic do ukrycia" - przekonuje profesor Zbigniew Szawarski, przewodniczący Komitetu Bioetyki przy Prezydium PAN.