Pakiet onkologiczny, który miał przyśpieszyć diagnostykę i leczenie osób chorych na raka, utrudnia sytuację małych pacjentów. Wydłuża ich drogę do terapii i pozbawia opieki specjalistycznej po jej zakończeniu - pisze Wojciech Kamiński w "Gazecie Polskiej Codziennie". Jak podkreślają specjaliści, onkologia dziecięca była w polskim kulejącym systemie opieki zdrowotnej czymś wyjątkowym. Udało się osiągnąć wyleczalność na poziomie średniej europejskiej. Także śmiertelność małych pacjentów nie jest wyższa. Niestety pakiet onkologiczny może wszystko popsuć - twierdzą lekarze. Profesor Walentyna Balwierz, kierownik Kliniki Onkologii i Hematologii w Krakowie, przekonuje że pakiet onkologiczny nie jest dostosowany do potrzeb onkologii i hematologii dziecięcej. Podkreśla, że w onkologii dziecięcej zalecenia szybkiego diagnozowania i leczenia są już realizowane od dawna. Jak podkreśla lekarz, dzieci ze zdiagnozowaną chorobą nowotworową lub z jej podejrzeniem są niezwłocznie przyjmowane do oddziałów onkologiczno-hematologicznych. "Nie tworzy się kolejek. Całą niezbędną diagnostykę przeprowadzamy w warunkach hospitalizacji" - mówi profesor Balwierz. Szefowa krakowskiej kliniki wyjaśnia, że nowotwory wieku dziecięcego rozwijają się bardzo szybko. Dlatego w wypadku uzasadnionego podejrzenia nowotworu u dziecka nie ma czasu na diagnostykę, a każde dziecko z podejrzeniem raka powinno być natychmiast przyjęte do ośrodka onkologii dziecięcej. Zwłoka w przyjęciu, w niektórych wypadkach nawet kilkugodzinna, stanowi zagrożenie życia dziecka. Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie". System nie działa tak, jak planowano Lekarze zgłaszają zastrzeżenia także do tempa podejmowania działań medycznych, które narzuca im pakiet onkologiczny. Miało być szybko i sprawnie, tymczasem z powodów technicznych na wydanie "Zielonej Karty" trzeba czekać kilka godzin, a nawet dni - zwraca uwagę prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych Szymon Chrostowski. Problemy są miedzy innymi z "wygenerowaniem" przez system informatyczny NFZ indywidualnego numeru, który trzeba wpisać na kartę. <a href="http://interiaao.hit.gemius.pl/hitredir/id=bV.ldgcaEdXZL49cKgy0lceCj_hwEkOXwLTWcSyuhFX.97/stparam=xeeiirqojh/fastid=fchkptvgmlqbxqffbvcgxurvhilo/sarg=549911F44DB4633A/url=http://ad-emea.doubleclick.net/jump/N6698.153875.INTERIA.PL4/B7178234;sz=300x250;ord=%5Btimestamp%5D?" target="_blank"> </a> Jacek Gugulski, wiceprezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych dodaje, że pakiet onkologiczny podzielił chorych na raka na osoby zdiagnozowane w tym roku i te, które zachorowały wcześniej. Osoby, które mają Kartę Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego mogą być szybciej leczone, pozostali muszą czekać w kolejce. Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann przyznał, że pakiet ma swoje wady, a jego wprowadzenie jest monitorowane. Nie wykluczył też korekty. Jednak na całościową ocenę trzeba poczekać co najmniej 2 miesiące. Według danych NFZ od początku roku - w ciągu 6 tygodni lekarze wystawili ponad 50 tysięcy "Zielonych Kart". Pakiet onkologiczny zakłada zniesienie limitów w leczeniu raka oraz wzrost roli lekarzy POZ w wykrywaniu chorób nowotworowych.