Wczoraj do gabinetu szefa klubu PSL‑u wkroczyło CBA. Z informacji "Codziennej" wynika, że może chodzić o związki Jana Burego z grupą Enea i sprawę elektrowni wiatrowych. Wczoraj szef klubu PSL‑u przyznał, że zna dwóch biznesmenów z Leżajska (branża paliwowa - red.), którym prokuratura postawiła zarzut powoływania się na wpływy u Zbigniewa Rynasiewicza. Ten wiceminister infrastruktury i rozwoju jest najbardziej zaufanym człowiekiem wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej. Rewizje u Rynasiewicza odbyły się dwa dni wcześniej. Mówiło się o poszukiwaniu drogich alkoholi. Tych jednak nie znaleziono - czytamy w "GPC". Wygląda na to, że właśnie o sprawie Rynasiewicza i Burego rozmawiali 5 czerwca br. podczas kolacji w restauracji "Sowa i Przyjaciele" Bieńkowska i szef CBA Paweł Wojtunik. "Czy CBA wkroczyło do polityków, by uprzedzić fakty, zanim nagrania zostaną ujawnione, a zamieszane osoby będą miały czas na opracowanie linii obrony czy zniszczenie dokumentów? Niewykluczone, chociaż działanie Biura wygląda przede wszystkim na demonstrację siły Tuska i zdyscyplinowanie koalicjanta, który zaczynał mieć zbyt poważne roszczenia w zamian za uratowanie rządu Tuska podczas dzisiejszego głosowania. Ludowcy domagali się bowiem nie tylko rozstrzygnięcia na swoją korzyść ustawy o uboju rytualnym, lecz także wspomnianych już stanowisk w służbach specjalnych" - pisze "Codzienna".