Zatrzymany na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, wrócił do domu po przeszło dwóch miesiącach. Mogło być dużo gorzej - za skok w Austrii, o który go podejrzewano, groziło dziesięć lat więzienia. Podejrzewano go zaś, bo na miejscu przestępstwa znaleziono jego dowód osobisty. Tyle, że zgubiony dwa lata wcześniej w Berlinie. Rolnika z Wielkopolski oczyszczono z zarzutu dopiero po badaniach DNA. Wykazały one ponad wszelką wątpliwość, że nigdy nie było go w samochodzie ujętego przez policję Jarosława P., który dokonał napadu w Austrii. Choć niesłuszne uwięzienia to margines, jednak się zdarzają, pisze "Rzeczpospolita". - Tylko w Polsce sądy rocznie oczyszczają z winy 200, może 300 aresztowanych czy osadzonych. Niestety, dla nas to 200 - 300 złamanych życiorysów, ocenia profesor Andrzej Rzepliński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.