Według dziennika, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-prawo-i-sprawiedliwosc,gsbi,39" title="Prawo i Sprawiedliwość" target="_blank">Prawo i Sprawiedliwość</a> chce, by wybory parlamentarne obyły się jak najszybciej. W ten sposób PiS chce dać opozycji jak najmniej czasu na zwarcie szyków. Według przepisów, wybory rozpisuje prezydent na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu. Pierwsze posiedzenie parlamentu tej kadencji odbyło się 12 listopada.Tak więc, najwcześniejszy możliwy termin kolejnych wyborów wypada 13 października."Nie będzie wakacji dla nas. To już zapowiedziane. W sierpniu wystartuje kampania wyborcza" - mówi w rozmowie z "Faktem" ważny polityk PiS.Wyborów w tym terminie nie wyklucza też wicepremier <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-beata-szydlo,gsbi,19" title="Beata Szydło" target="_blank">Beata Szydło</a>."13 października to najwcześniejszy możliwy termin i jest prawdopodobne, że może być dniem wyborów. Datę wyborów ogłasza prezydent, więc decydująca będzie jego opinia w tej sprawie" - powiedziała w piątek w "Sygnałach Dnia" na antenie radiowej Jedynki wicepremier. Więcej w "Fakcie".