Jak wyjaśnia "Fakt", pomysł zakładający, że jednolity podatek ma zastąpić obecny PIT i składki ZUS oburza wicepremierów Jarosława Gowina i Mateusza Morawieckiego.Jarosław Gowin stawia twarde warunki i wskazuje, że wprowadzenie zmian podatkowych wymaga zgody koalicjantów PiS, czyli między innymi jego ugrupowania. Na zmianach najbardziej ucierpiałyby osoby samozatrudnione i prowadzące jednoosobowe firmy. "Oni dzisiaj najpierw przez dwa lata płacą obniżone składki ZUS, a potem - miesiąc w miesiąc, bez względu na to, czy i ile zarobią - ponad 1000 zł składek i 18 lub 19 proc. podatku od dochodu. Po zmianach odprowadzaliby składki proporcjonalnie do dochodu" - pisze "Fakt". "Morawiecki i Gowin nie pozwolą na to. Ich propozycje idą w przeciwnym kierunku" - zaznacza w rozmowie z dziennikiem jeden z członków rządu. Więcej w "Fakcie". *** Przypomnijmy, że zgodnie z przedstawionym przez ministra Henryka Kowalczyka planem zmian podatkowych, jednolity podatek mają płacić wszyscy - niezależnie od źródeł dochodu i formy zatrudnienia. PiS zapowiada od czterech do pięciu progów podatkowych - najniższy wyniesie 19, 52 procent, a najwyższy -40 procent. Stawki te obejmą między innymi PIT, ZUS, NFZ i inne daniny. W efekcie najubożsi mają oddawać państwu mniej, a średniacy i zamożni więcej. Na zmianach najbardziej ucierpiałyby osoby samozatrudnione i prowadzące jednoosobowe firmy. Dziś wielu z nich płaci podatek w wysokości 19 procent, teraz musieliby zapłacić znacznie więcej, konkretnie nawet dwa razy więcej niż obecnie.