"Tyle wiceprzewodniczących nie ma nawet Komunistyczna Partia Chin" - w takich słowach skomentował wybór 11 wiceszefów były europoseł Tadeusz Iwiński. Podobnego zdania jest wielu innych działaczy. W szeregach partii przeważa pogląd, że nowym władzom nie uda się odbić od dna i wywindować ugrupowania. "Fakt" wylicza, że SLD to obecnie "karykatura partii" - bez reprezentacji w Sejmie i z topniejącym w błyskawicznym tempie elektoratem. Co więcej, kolejka chętnych do opuszczenia szeregów partii jest coraz dłuższa. Jak podaje dziennik, działaczy zasmucił też fakt, że w gronie wiceprzewodniczących znalazły się też mało znane twarze. Co będzie dalej z SLD? To pokaże czas. Na razie pewne jest tylko jedno - tylu wiceprzewodniczących, co Sojusz nie ma żadna partia. Nawet PO i PiS z czterema wiceszefami wypada bardzo skromnie.