Jak pisze Jakub Szczepański na łamach tabloidu, samolot czekał na szefową rządu "w pogotowiu". Sprawę ujawnił w TVN24 Stanisław Karczewski, szef sztabu PiS. Doradca Ewy Kopacz, Michał Kamiński, bronił premier, zapewniając, że ta "nie przyleciała ani nie wracała samolotem". Szef sztabu PO odpowiedział lakonicznie: "Nic nie wiem". Jak pisze "Fakt", po ujawnieniu na początku lipca, że rządowy embraer poleciał za premier do Gdańska, wyjaśnienie, co było powodem takiego działania, zajęło ponad dwa miesiące. Ten krok - jak tłumaczyła kancelaria premiera - podyktowany był procedurami bezpieczeństwa, a na pokładzie przebywała załoga samolotu oraz funkcjonariusze BOR. Reakcja MSZ Na publikację w tabloidzie odpowiedziało MSZ. Publikujemy treść oświadczenia: "W związku z dzisiejszą publikacją dziennika "Fakt" pt. "Pusty samolot leciał za Kopacz!" oświadczamy, że z samolotu rządowego w dniach 12-13 października korzystał szef MSZ Grzegorz Schetyna, który w poniedziałek (12 października) brał udział w Radzie ds. Zagranicznych Unii Europejskiej w Luksemburgu. Samolot wykonał w ww. dniach trasę Warszawa-Luksemburg-Szczecin-Warszawa. W poniedziałek wieczorem szef MSZ poinformował w Szczecinie członków rządu o ustaleniach i rozmowach przeprowadzonych w Luksemburgu w związku z planowanym w tym tygodniu posiedzeniem Rady Europejskiej. Pilny powrót ministra Grzegorza Schetyny do Warszawy we wtorek rano (wylot godz. 10.45) był podyktowany spotkaniem z belgijskim szefem MSZ Didierem Reyndersem i delegacją 70 inwestorów towarzyszących belgijskiej parze królewskiej, składającej wizytę w Polsce. Wiązanie rejsu samolotu rządowego z wyjazdowym posiedzeniem Rady Ministrów oraz osobą premier Ewy Kopacz jest całkowicie nieuprawnione i nieprawdziwe."