"W rezultacie była premier może zapomnieć o karierze w Brukseli" - przekonuje "Fakt". Od dawna krąży informacja, że Beata Szydło była rozważana albo jako kandydatka na polskiego komisarza unijnego, albo jako lokomotywa w wyborach do Parlamentu Europejskiego. "Teraz już wiadomo, że nic z tego nie będzie" - opowiada "Faktowi" polityk bliski Kaczyńskiego. Przyczyną ma być afera z nagrodami, które premier przyznała nie tylko swoim ministrom, ale i sobie. Jak donosi tabloid, prezes PiS miał ją za to zrugać. Jednak sama Szydło nie chciała przyznać, że źle zrobiła przez co "miała dużo stracić w oczach" Kaczyńskiego. Tymczasem w wywiadzie dla wPolityce.pl Jarosław Kaczyński zapewnił, że nagrody dla ministrów rządu PiS to absolutnie nie jest żaden skandal. "Można dyskutować, czy to dobre, czy to złe, czy takie sumy powinny być, czy inne" - stwierdził. Jak dodał, "mamy do czynienia z legalnymi nagrodami za ciężką pracę". Zapewnił też, że z Beatą Szydło są "w jak najlepszych stosunkach".