"Zamawiano je u znanej i drogiej projektantki Gosi Baczyńskiej, u której sukienki kosztują nawet ponad 6000 zł" - zwraca uwagę tabloid. Pytany przez dziennikarzy "Faktu" o tę sprawę skarbnik Platformy Obywatelskiej Łukasz Pawełek potwierdził, że faktycznie PO pokrywała koszty reprezentacyjne Małgorzaty Tusk. "Wydatki związane są z obsługą wizerunkową premiera wynikają ze wspólnych obowiązków reprezentacyjnych małżonków, związanych z aktywnością zarówno krajową, jak i zagraniczną. Pokrywane są ze środków własnych PO" - pisze gazeta, cytując skarbnika partii. Ile było takich kreacji - nie wiadomo. "Fakt" próbował dowiedzieć się, ile było takich sukienek i ile przeznaczono na nie pieniędzy. Na te pytania nie uzyskał jej odpowiedzi. Tabloidowi udało się jednak ustalić, że w ekskluzywnym atelier Gosi Baczyńskiej kupiono Małgorzacie Tusk co najmniej trzy sukienki. A jedna kreacja znanej projektantki kosztuje od 4000 do ponad 6000 złotych.