O zmianie taktyki Prawa i Sprawiedliwości w sprawie aborcji "Fakt" donosił już w swoim środowym numerze i ujawnił szczegół kryzysowego planu Jarosława Kaczyńskiego. Zgodnie z jego założeniami partia "miała wyciszyć temat", a złożony w tej sprawie projekt, który trafił do komisji, miał w niej utknąć. Dopilnować tego miał poseł PiS Stanisław Piotrowicz. W PiS zdecydowano, że "jedyne wyjście to wyciszenie tematu" - można było przeczytać w "Fakcie". Zdaniem dziennika, politycy Prawa i Sprawiedliwości mieli też podkreślać w swoich wypowiedziach, że radykalny projekt, zakładający całkowity zakaz aborcji, nie jest pomysłem rządu. Potem jednak wydarzenia potoczyły się już lawinowo. "Wyciszanie tematu" się nie powiodło, bo głos w sprawie najpierw zabrali biskupi i przypomnieli, że są przeciwko karaniu kobiet za dokonanie aborcji. W świetle tych wydarzeń - jak podaje "Fakt" - PiS przyspieszyło i chciało odrzucić projekt obywatelski w komisji, a w czwartek na sali sejmowej. Nie wszystko jednak poszło po myśli posłów Prawa i Sprawiedliwości. Na posiedzeniu komisji wybuchła awantura, a prowadzący nie byli wstanie zapanować nad reakcjami uczestników spotkania. Nowoczesna żądała wysłuchania publicznego, a część Platformy Obywatelskiej odroczenia prac do 11 stycznia. Jednak poseł PiS Witold Czarnecki złożył wniosek o odrzucenie projektu i ten był głosowany mimo karczemnej awantury. Dziś decyzję w tej sprawie podejmie Sejm.